Można powiedzieć, że ten dzień już od rana źle się zapowiadał. Obudziłam
się z katarem i bólem gardła, zwaliłam się ze schodów i starłam kolana.
A gdy przyszła pora na śniadanie? Oczywiście całe żarcie wybyło! Byłam
wściekła, ubrałam się i poszłam na targ.
- Jeden chleb proszę. – Powiedziałam a właściwie warknęłam i spojrzałam
ze wściekłością na sprzedawcę. Ten szybko podał mi nieco sflaczały
bochenek ale jednocześnie jeden z lepszych na tym targu. Wręczyłam mu
pieniądze i już miałam odejść gdy usłyszałam:
- Wracaj. Mój chleb trochę podrożał i chyba wiesz co to znaczy.
Cała czerwona podeszłam do stoiska i dołożyłam jeszcze kilka monet.
Odwróciłam się na pięcie i wściekle tupiąc, poszłam w kierunku domu.
Napaliłam w piecu i zjadłam śniadanie, jeżeli kilka kromek suchego
chleba można uznać za posiłek. Może popołudniu wybiorę się na spacer do
lasu? – Pomyślałam. Jest całkiem niezła pogoda. Przynajmniej tam nie
będzie tylu ludzi co w mieście. Usiadłam w fotelu pod kocem, który
dzisiaj był wyjątkowo szorstki, i poszłam z powrotem spać. Obudził mnie
grzmot. Na zewnątrz rozszalała się burza. Na mojej twarzy pojawił się
wielki grymas. Postanowiłam jednak pójść na ten spacer nie zależnie od
pogody. Wyszłam na zewnątrz, nasunęłam kaptur i podreptałam w kierunku
lasu. Kap, kap, kap. Deszcz. Jakoś dzisiaj bardzo działa mi na nerwy. Im
bliżej byłam lasu tym burza słabła. Gdy znalazłam się na granicy drzew,
z za chmur wyjrzało słońce. Zagłębiłam się w las, szłam, szłam i szłam.
Właściwie bez celu. Było naprawdę spokojnie. Nikt nie gadał, nie żądał
więcej pieniędzy. Po prostu idealnie. Do chwili.
- Ładna dzisiaj pogoda, nieprawdaż?
Podskoczyłam. Ktoś właśnie zeskoczył z drzewa i jakby nic zapytał się o pogodę. Odwróciłam się i wysyczałam:
- Ładną, idealną na rozmowę z tajemniczym nieznajomym, który zeskoczył z
drzewa. – Spiorunowałam go spojrzeniem a ten odsunął się w tył.
- Co ty taka wściekła? Coś się stało? – Zapytał lekko podniesionym głosem.
- Tak. Dzisiejszy dzień się stał!- Krzyknęłam na cały głos. Zobaczyłam
jego nieco przerażoną twarz. Pewnie uznał mnie za jakąś chorą
psychicznie dziewczynę. Wyprostowałam się, wzięłam głęboki wdech i
spokojnie, powoli powiedziałam:
- Słuchaj, przepraszam za wcześniej. Mam dzisiaj kiepski dzień, chciałam
przejść się po lesie w ciszy bez nikogo innego ale napotkałam ciebie
więc wściekłam się jeszcze bardziej. Wiem, zachowałam się jak małe
rozwydrzone dziecko ale naprawdę nie chciałam.- Ładnie przeprosiłam, i
wtedy zapadła niezręczna cisza. Spojrzałam się na nieznajomego a on na
mnie.
- Aha, to może ja pójdę w soją stronę a ty w swoją stronę? – Powiedział zdezorientowany chłopak.
- Nie, nie. To trochę moja wina. Może przejdziemy się razem? Porozmawiamy na spokojnie. – Zaproponowałam.
- Możemy, tylko o czym?
- Nie wiem. Może o tym dlaczego siedziałeś na drzewie. – Powiedziałam niepewnie. – Tylko mam jeszcze pytanie. Jak masz na imię?
- Shirasu, a ty?
- Natsuko. – Uśmiechnęłam się porozumiewawczo. Spojrzeliśmy się na siebie jeszcze raz i poszliśmy w las. Z nów zaczęło kropić.
<Moje opowiadanie tyle wnosi>
poniedziałek, 2 listopada 2015
środa, 28 października 2015
Od Shirasu
Przyglądałem się pochodowi ludzi, wkraczających do wioski. Wszyscy mieli
ten sam kolor włosów, ten sam kolor oczu, ten sam czarno-fioletowy
strój. Jedni kuśtykali, inni trzymali się za zwisające bezwładnie
ramiona, jeszcze inni krwawili. Ale krwią splamione były ubrania
wszystkich, nawet tych, którzy nie odnieśli żadnych zauważalnych ran.
Nie była to bowiem ich krew.
Wchodzili do wioski w milczeniu, z jednakowymi obojętnymi minami, niezależnie od tego w jakim stanie się znajdowali.
Przeczesywałem wzrokiem ten tłum składający się, z możnaby powiedzieć, jednakowych osobników w poszukiwaniu jednej twarzy. Dla innych pewnie wszyscy wyglądaliśmy tak samo, ale my doskonale się rozróżnialiśmy. Zresztą, kto nie rozpoznałby własnego brata...
Zmarszczyłem brwi, nie dostrzegając go nigdzie wśród przybyłych osób. Rozejrzałem się jeszcze raz, uważniej, ale w dalszym ciągu bez rezultatu. Ruszyłem w kierunku dowódcy grupy. Zatrzymałem go, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Kotarō? - zapytałem prosto z mostu. - Gdzie on jest?
Dowódca zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem.
- O kim ty mówisz? W naszym klanie nie ma nikogo o takim imieniu.
Otworzyłem szerzej oczy, niedowierzając własnym uszom.
- Co? - zacisnąłem dłonie na ubraniu dowódcy przesiąkniętemu krwią. Nie wiedziałem, czy była to jego posoka. Nie miałem pewności. - Gdzie jest mój brat?
Mężczyzna strząsnął z siebie mój uścisk. Obdarzył mnie morderczym spojrzeniem.
- To imię jest plugawe. Nie wypowiadaj go więcej, to zabronione.
- Gdzie jest mój brat?! - powtórzyłem. W moim głosie, wbrew samemu mnie, pojawiła się nuta paniki. - Gdzie on jest?!
- Nie masz brata! - wysyczał. - Zapomnij.
- Kłamiesz... - zacisnąłem dłonie w pięści. - Co stało się z Kotarō?
- Sprzeciwiasz się rozkazowi? - głos dowódcy ociekał jadem. - Ostatni raz cię napominam. Dobrze przemyśl swoje postępowanie, Kitsune.
Nie słuchałem go. Słowa wypadające z jego ust nie docierały do mnie.
- Co mu zrobiliście? - zapytałem, zbliżając się ponownie do mężczyzny. Ogarniała mnie wściekłość.
- Odsuń się!
Błysnęło srebro, powietrze przeciął świst metalu. Ostrze katany zatrzymało się tuż obok mojej szyi.
- Znajduje swoje miejsce - warknął dowódca, a dwie pary ramion unieruchomiły mnie w miejscu.
~
Ze snu wyrwał mnie ptasi krzyk. Błyskawicznie uniosłem powieki, rozglądając się wokół z czujnością. Palce prawej dłoni odruchowo zacisnęły się na rękojeści wakizashi przytroczonego do pasa.
Rozluźniłem się, nie dostrzegając niczego niepokojącego. Wiatr poruszył moimi włosami, wyjątkowo nie podtrzymywanymi przez opaskę. Westchnąłem cicho. Siedziałem na potężnym, rozłożystym drzewie. Gdybym był normalnym człowiekiem spanie na takiej wysokości bez żadnego zabezpieczenia zpewne nie byłoby rozsądne.
- Sen, huh? - mruknąłem do siebie, przeczesując palcami białe pasma włosów. - Już tyle czasu minęło... Ale znajdę cię, bracie. Przysięgam.
Zacisnąłem z determinacją dłoń.
W tej samej chwili usłyszałem kroki na dole, pod drzewem, na którym siedziałem. Zaciekawiony zeskoczyłem z gałęzi, lądując miękko na trawie, tuż za plecami przybysza.
- Ładna dziś pogoda, nieprawdaż? - zwróciłem się do niego najzwyczajniej, prostując się do pozycji pionowej.
<A więc, kto chętny do kontemplowania na temat pogody? xD>
Wchodzili do wioski w milczeniu, z jednakowymi obojętnymi minami, niezależnie od tego w jakim stanie się znajdowali.
Przeczesywałem wzrokiem ten tłum składający się, z możnaby powiedzieć, jednakowych osobników w poszukiwaniu jednej twarzy. Dla innych pewnie wszyscy wyglądaliśmy tak samo, ale my doskonale się rozróżnialiśmy. Zresztą, kto nie rozpoznałby własnego brata...
Zmarszczyłem brwi, nie dostrzegając go nigdzie wśród przybyłych osób. Rozejrzałem się jeszcze raz, uważniej, ale w dalszym ciągu bez rezultatu. Ruszyłem w kierunku dowódcy grupy. Zatrzymałem go, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Kotarō? - zapytałem prosto z mostu. - Gdzie on jest?
Dowódca zmierzył mnie chłodnym spojrzeniem.
- O kim ty mówisz? W naszym klanie nie ma nikogo o takim imieniu.
Otworzyłem szerzej oczy, niedowierzając własnym uszom.
- Co? - zacisnąłem dłonie na ubraniu dowódcy przesiąkniętemu krwią. Nie wiedziałem, czy była to jego posoka. Nie miałem pewności. - Gdzie jest mój brat?
Mężczyzna strząsnął z siebie mój uścisk. Obdarzył mnie morderczym spojrzeniem.
- To imię jest plugawe. Nie wypowiadaj go więcej, to zabronione.
- Gdzie jest mój brat?! - powtórzyłem. W moim głosie, wbrew samemu mnie, pojawiła się nuta paniki. - Gdzie on jest?!
- Nie masz brata! - wysyczał. - Zapomnij.
- Kłamiesz... - zacisnąłem dłonie w pięści. - Co stało się z Kotarō?
- Sprzeciwiasz się rozkazowi? - głos dowódcy ociekał jadem. - Ostatni raz cię napominam. Dobrze przemyśl swoje postępowanie, Kitsune.
Nie słuchałem go. Słowa wypadające z jego ust nie docierały do mnie.
- Co mu zrobiliście? - zapytałem, zbliżając się ponownie do mężczyzny. Ogarniała mnie wściekłość.
- Odsuń się!
Błysnęło srebro, powietrze przeciął świst metalu. Ostrze katany zatrzymało się tuż obok mojej szyi.
- Znajduje swoje miejsce - warknął dowódca, a dwie pary ramion unieruchomiły mnie w miejscu.
~
Ze snu wyrwał mnie ptasi krzyk. Błyskawicznie uniosłem powieki, rozglądając się wokół z czujnością. Palce prawej dłoni odruchowo zacisnęły się na rękojeści wakizashi przytroczonego do pasa.
Rozluźniłem się, nie dostrzegając niczego niepokojącego. Wiatr poruszył moimi włosami, wyjątkowo nie podtrzymywanymi przez opaskę. Westchnąłem cicho. Siedziałem na potężnym, rozłożystym drzewie. Gdybym był normalnym człowiekiem spanie na takiej wysokości bez żadnego zabezpieczenia zpewne nie byłoby rozsądne.
- Sen, huh? - mruknąłem do siebie, przeczesując palcami białe pasma włosów. - Już tyle czasu minęło... Ale znajdę cię, bracie. Przysięgam.
Zacisnąłem z determinacją dłoń.
W tej samej chwili usłyszałem kroki na dole, pod drzewem, na którym siedziałem. Zaciekawiony zeskoczyłem z gałęzi, lądując miękko na trawie, tuż za plecami przybysza.
- Ładna dziś pogoda, nieprawdaż? - zwróciłem się do niego najzwyczajniej, prostując się do pozycji pionowej.
<A więc, kto chętny do kontemplowania na temat pogody? xD>
Nowa Postać
LOGIN:Exorcistka
PUNKTY: 0
PUNKTY: 0
♦♦♦
IMIĘ & NAZWISKO:
Shirasu Matsumoto
PSEUDONIM:
Shiro, Kitsune
PŁEĆ: Mężczyzna
WIEK: 21 lat
WZROST:
175 cm
APARYCJA:
Wygląd Shirasu jest typowy dla jego klanu. Ma on bowiem
charakterystyczne, śnieżnobiałe, falujące włosy, które sięgają mu do
ramion oraz fioletowe tęczówki. Właśnie ze względu na długość włosów
często nosi opaskę, powstrzymujące je przed opadaniem na oczy.
Pomimo tego, że jego ciało może wydawać się dość niepozorne (jest szczupły oraz niezbyt wysoki), tak naprawdę jest wyćwiczone i ładnie umięśnione. Shirasu zazwyczaj dobiera sobie ubrania w barwach czerni i bieli, z fioletowymi elementami. To kolejna typowa cecha dla klanu, z którego pochodzi. Dodatkowo, ubrania te skrywają skomplikowany tatuaż pokrywający jego plecy. Ale jego konkretny wygląd niech na razie zostanie tajemnicą...
Pomimo tego, że jego ciało może wydawać się dość niepozorne (jest szczupły oraz niezbyt wysoki), tak naprawdę jest wyćwiczone i ładnie umięśnione. Shirasu zazwyczaj dobiera sobie ubrania w barwach czerni i bieli, z fioletowymi elementami. To kolejna typowa cecha dla klanu, z którego pochodzi. Dodatkowo, ubrania te skrywają skomplikowany tatuaż pokrywający jego plecy. Ale jego konkretny wygląd niech na razie zostanie tajemnicą...
OSOBOWOŚĆ:
Shirasu jest zazwyczaj uprzejmy dla innych. Nie mówi wiele, a
przynajmniej nie przy każdym. Woli słuchać niż samemu się odzywać.
Szczególnie rzadko rozwodzi się na temat własnej osoby czy też swojej
rodziny. Roztacza wokół siebie pewną aurę tajemniczości. Bywa bardzo
przebiegły. Cechuje go również niezwykła lojalność, wpajana mu od
dziecka. Byłby w stanie poświęcić swoje zdrowie bądź życie dla dobra
wybranych osób. I choć może wydawać się całkiem otwarty na nowe
znajomości, to tak naprawdę ciężko jest się do niego zbliżyć.
HISTORIA:
Młody Matsumoto urodził się w ukrytej głęboko w górach wiosce, w klanie
tajemniczych wojowników. Od dziecka był poddawany surowemu wychowaniu
oraz ciężkim treningom. Wpajano mu do głowy podstawowe, najwyżej cenione
w klanie wartości - lojalność, oddanie, posłuszeństwo, wolę walki oraz
odwagę. Był poddawany wielu próbom, sprawdzającym, czy rozumie ich
znaczenie. Na przykładzie własnych rówieśników widział, że słabi nie
mają prawa do życia.
Jego klan był okrutny, a on dobrze o tym wiedział. Ale prawo klanu, to rzecz święta. Przynajmniej tak myślał dopóki podczas jednej z owianych tajemnicą misji, nie zaginął jego brat bliźniak. Klan nie wszczął poszukiwań. Po Kotarō wszelki słuch zaginął. Zapomniano o nim. Tak po prostu.
Wtedy Shirasu po raz pierwszy zwątpił w słuszność systemu, zasad i norm, zgodnie z którymi tak długo żył. Postanowił opuścić rodzinną wioskę i spróbować odnaleźć brata. Jednak los postanowił poprowadzić go okrężną drogą i tak oto trafił do Klanu Ognistego Miecza.
Jego klan był okrutny, a on dobrze o tym wiedział. Ale prawo klanu, to rzecz święta. Przynajmniej tak myślał dopóki podczas jednej z owianych tajemnicą misji, nie zaginął jego brat bliźniak. Klan nie wszczął poszukiwań. Po Kotarō wszelki słuch zaginął. Zapomniano o nim. Tak po prostu.
Wtedy Shirasu po raz pierwszy zwątpił w słuszność systemu, zasad i norm, zgodnie z którymi tak długo żył. Postanowił opuścić rodzinną wioskę i spróbować odnaleźć brata. Jednak los postanowił poprowadzić go okrężną drogą i tak oto trafił do Klanu Ognistego Miecza.
STATUS SPOŁECZNY:Szary Obywatel
KREWNI:
- Brat bliźniak - Kotarō Matsumoto
W ZWIĄZKU Z: ---
SYMPATIA: ---
EX: ---
ORIENTACJA:Heteroseksualizm
ORIENTACJA:Heteroseksualizm
CIEKAWOSTKI:
- Uwielbia słodkie jedzenie
- Jest bardzo dobrym obserwatorem
- Przez swój spryt i przebiegłość Shirasu w swojej rodzinnej wiosce nazywany był "Kitsune" (jap. "lis"). Pseudonim podłapali jednak również inni jego znajomi
GŁOS: X
♦♦♦
OGIEŃ:Fioletowy
ARTEFAKT: ---
BROŃ: Wakizashi oraz kunai
PARTNERZY: ---
BROŃ: Wakizashi oraz kunai
PARTNERZY: ---
♦♦♦
Nowa Postać
LOGIN:
asesek
PUNKTY: 0
PUNKTY: 0
♦♦♦
IMIĘ & NAZWISKO:
Natsuko Eto
PSEUDONIM: W skrócie Nat lub Władająca
PŁEĆ:Kobieta
WIEK: 16 lat
WZROST:
170 cm
APARYCJA: Natsuko jest dziewczyną o anorektycznej budowie ciała. Zdecydowanie nie
wygląda na siedemnastolatkę. Ma duże, zielone oczy z długimi rzęsami
oraz mały zadarty nosek, którego szczerze nienawidzi. Na czoło opada
krótka, zmierzwiona grzywka. Swoje włosy w kolorze siana zawsze wiąże w
dwa kucyki sięgające do ramion. Ubiera się w czerwoną, kraciastą
spódnice, koszule, sweter i płaszcz z dużymi mankietami sięgający do
kolan. Na ręce zakłada swoje ulubione białe rękawiczki.
OSOBOWOŚĆ:
Natsuko ma naprawdę zmienny charakter. Można powiedzieć, że jest
wesoła, poważna, ponura, szalona. Wszystko w jednym, nieprawdaż? W życiu
spotkało ją wiele nieszczęść ale Nat próbuje utrzymać się na
powierzchni. Na co dzień przywdziewa szczęśliwą maskę. Dla przyjaciół
jest miła i przyjemna, zachowuje się swobodnie. Biega wesoło, uśmiecha
się i śmieje. Olewa wszystkie złe wiadomości, stara się o nich nie
myśleć. W towarzystwie osób starszych lub bogatszych zachowuje się
kulturalnie i spokojnie. Sprawia wrażenie dobrze ułożonej dziewczyny,
bez marzeń, bez emocji. Wyraz jej twarzy nie przywodzi na myśl żadnych
uczuć. Po prostu nic. Gdy jest sama zdejmuje swoją maskę i w samotności
rozmyśla nad swoim życiem. Jest bardzo wrażliwa, każde wydarzenie
przeżywa na swój sposób. Czasami zamyka się w sobie, czasami szuka
pocieszenia u swoich przyjaciół. Zazwyczaj jest jednak lekko
uśmiechnięta a w jej oczach widać błysk szczęścia. Stara się dostrzec
promyk nadziei dla niej samej, tak by mogła przetrwać w tym smutnym
świecie jeszcze trochę. Nie można powiedzieć, że jest tchórzem. Po
prostu do wszystkiego stara się podejść na spokojnie, powoli i
dokładnie. Gdy walczy wychodzi z niej diabeł. Jest agresywna, porywcza i
po trupach prze na przód. Automatycznie podejmuje decyzje nie bacząc na
ich skutki. Rani przeciwników, zabija, nie okazuje żadnych uczuć. A
potem, gdy walka się kończy, znów zamienia się w normalną dziewczynę.
Nie okazuje uczuć ale w jej sercu znów toczy się walka między nią samą a
jej ciemną stroną. I tak bez przerwy. Nat wie, że kiedyś przestanie się
uśmiechać i będzie to dla niej koniec. Pochłonie ją ciemność i śmierć.
Wszystko się skończy.
HISTORIA:
Historia Natsuko? Nic ciekawego czy emocjonującego. Urodziła i wychowała
się w Kioto. Należała do rodziny handlarzy. Jej ojciec często wyruszał
do innych miast by sprzedać swój towar. Gdy Nat miała piętnaście lat,
jej rodzice wspólnie pojechali do miasta znajdującego się naprawdę
daleko od Kioto. Mieli wrócić po miesiącu. Natsuko i jej brat zostali
sami. Minął miesiąc, dwa, trzy a rodzice nadal nie wracali. Rodzeństwo
nie rozumiało dlaczego tak się dzieje. Nat odkryła swój płomień,
nauczyła się gotować a nawet stać na głowie. Miała przecież mnóstwo
czasu. Jej brat dorósł i postanowił odnaleźć rodziców. Nie ważne ile
Natsuko mu tłumaczyła, że pewnie już nie żyją, Kunihiko i tak odszedł.
Mówił, że niedługo wróci i wszystko wróci do normy. Minęło pół roku a
brat Natsuko nie wrócił. Historia lubi się powtarzać. Kilka miesięcy
później Nat została zwerbowana do Klanu Ognistego Miecza i to właściwie
koniec. Podczas swojego ekscytującego życia spotkało ją wiele nie
przyjemnych rzeczy ale woli o tym nie mówić.
STATUS SPOŁECZNY:Szary Obywatel
KREWNI:
- Ojciec - Reiji Eto
- Matka - Nanako Eto
- Brat - Kunihiko Eto
W ZWIĄZKU Z:
Nikim, bliższe kontakty też są złe
SYMPATIA:
Nie, nie, po prostu nie
EX: Był taki ktoś ale Nat się rozmyśliła.
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
CIEKAWOSTKI:
- Ulubioną porą roku Nat, jest zima ponieważ dziewczyna ma alergie na wszelkiego rodzaju trawy i pyłki.
- Natsuko często narzeka na bolące stopy ponieważ nie nosi skarpet.
- Lubi słuchać muzyki innych osób chociaż jest świadoma, że słoń jej na ucho nadepnął.
- Nie lubi podróżować „pojazdami”. Gdy wsiada na konia lub wóz od razu robi jej się niedobrze.
- Boi się żab. Jej zdaniem są złe.
GŁOS: X
♦♦♦
OGIEŃ:Ciemno Zielony
ARTEFAKT: ---
BROŃ: Kosa
PARTNERZY: ---
BROŃ: Kosa
PARTNERZY: ---
♦♦♦
niedziela, 25 października 2015
Nowa Postać
LOGIN:
Kaya213
PUNKTY: 0
PUNKTY: 0
♦♦♦
IMIĘ & NAZWISKO:
Zacharie Quentin
PSEUDONIM: Amigo, Zach
PŁEĆ: Mężczyzna
WIEK: 18 lat
WZROST:
181 cm
APARYCJA: Dosyć wysoki brunet o smukłej, lekkiej ale wytrzymałej budowie. Jego
ciało jest gibkie i sprężyste, co umożliwia mu wykonywanie wysokich
skoków i sprawne przemieszczanie się między budynkami. Zazwyczaj ubrany w
swoją ulubioną, białą bluzę z przydługawymi rękawami i wysokim
kołnierzem, zakrywającym prawie całą szyję. Własnoręcznie przyszył do
niej naszywkę z rubinowym sercem, ponieważ wydawała mu się zbyt pusta.
Ubiera do niej czarne rurki z parą czerwonych trampek i zawsze stara
się, aby miały intensywny, szkarłatny kolor. Posiada piękne, grafitowe
oczy o głębokim, przeszywającym spojrzeniu: w jego przypadku naprawde są
one zwierciadłem duszy - bardzo łatwo można wyczytać z nich emocje
chłopaka. Intensywność ich barwy zmienia się w zależności od nastroju:
czasami świecą się jak najprawdziwsze srebro. Czarne włosy pozostawia w
artystycznym nieładzie - uważa, że w pełni odzwierciedlają istny chaos
jaki panuje w jego głowie. Zawsze nosi maskę zakrywającą wszystko prócz
oczu i pełnych, malinowych ust, których uśmiech potrafi oczarować
każdego. Quentin wygląda bardzo niedojrzale jak na swój wiek, posiada
urodę małego, słodkiego chłopca, ale wbrew pozorom cechuje go wysoka
inteligencja.
OSOBOWOŚĆ:
Zacharie
to nieprzewidywalny, tajemniczy chłopak o usposobieniu podstępnego
lisa. Nigdy nie wiesz czy jego wykrzywione w szaleńczym uśmiechu usta
zwiastują coś niedobrego czy jest to po prostu przyczyna dobrego humoru.
Ma temperament zdziczałego kota: mruczy, gdy jest mu dobrze i gryzie
kiedy ktoś zalezie mu za skórę. Potrafi pokazać pazurki oraz być
niezwykle natrętnym. Chodzi własnymi ścieżkami, optymistyczny
indywidualista z krwi i kości. Ceni sobie niezależność jak i towarzystwo
oraz wsparcie znajomych, lecz z chwilą próby zacieśnienia z kimś
relacji z niewyjaśnionych przyczyn traci pewność siebie i wycofuje się.
Ma specyficzne poczucie humoru, czerpie radość z rzeczy pozornie błahych
oraz normalnych dla reszty ludzi. Gdy ma gorszy dzień bądź coś lub ktoś
wyprowadzi go z równowagi, staje się chłodny i zdystansowany. Ciężko go
zdenerwować, na ogół pozornie wyciszony najwięcej do powiedzenia ma
wtedy, gdy wszyscy inni milkną z powodu poważnej sytuacji. Nie
interesują go ograniczające wszystkich zasady: lubi je łamać, bo wtedy
dopiero odczuwa prawdziwą satysfakcję z dokonanego czynu. Działa pod
wpływem impulsu, jeżeli uważa, że postępuje słusznie, ignoruje wszelkie
oburzenia ze strony znajomych. Zwykł zwracać się w języku francuskim do
osób, które szczególnie lubi, nie przejmując się tym czy rozmówca
zrozumiał jego słowa. Wybacza, ale nie zapomina wyrządzonych mu krzywd -
z tego też powodu stara się unikać tematów związanych ze swoją
przeszłością. Nie jest typem psychola - panuje nad swoim szaleństwem i
nigdy nie pozwala mu przejąć nad sobą kontroli.
HISTORIA:
Zacharie
nie zna swoich prawdziwych rodziców - wychowała go rodzina zastępcza,
którą zwykł nazywać wujcostwem. Urodził się w Kioto nieopodal głównych
siedzib miasta, lecz tak naprawde nie ma żadnego pojęcia o swoim
pochodzeniu. Jako małe dziecko od zawsze przygarniał i przynosił do domu
bezpańskie zwierzęta, aby móc się nimi opiekować. Kiedyś przypałętał
się biały kocur, który przez wiele lat był jego najlepszym przyjacielem.
Nigdy zbytnio nie angażował się w kontakty międzyludzkie - mimo to nie
jest typem aspołecznego dzikusa. Kiedy miał 16 lat napadła go grupa
pochodząca od rządu Cesarza i brutalnie pobiła. Cudem uszedł z życiem:
był wtedy nieprzytomny przez tydzień, a gdy się obudził, nie potrafił
spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. Wiele ran ciętych nożem pozostawiło
liczne blizny na jego twarzy, dlatego postanowił sprawić sobie coś, co
owe "pamiątki" skutecznie zakryje. Zaraz po tym wydarzeniu coś się w
nim zmieniło, lecz nie umiał poprawnie określić co. W tym celu opuścił
rodzinne strony, żeby znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania. Odkrył
swoją umiejętność bardzo wcześnie i nauczył się ją szybko i sprawnie
wykorzystywać. Zawsze stał gdzieś pomiędzy dobrą a złą stroną mocy -
postanowił przyłączyć się do jakiejś grupy, aby wreszcie pomimo
niesprawiedliwości ludzi swego władcy dalej pozostać mu wiernym, ale
jednocześnie odnaleźć i dokonać zemsty na tych, którzy przysporzyli mu
tyle cierpienia.
STATUS SPOŁECZNY:Szary Obywatel
KREWNI:
- Melania Ventura - matka zastępcza
- Louis Ventura - ojciec zastępczy
- Diego Ventura - przybrany, starszy brat
W ZWIĄZKU Z: ---
SYMPATIA: ---
EX:
ORIENTACJA: Biseksualizm
ORIENTACJA: Biseksualizm
CIEKAWOSTKI:
- uwielbia koty, ma białego kocura o imieniu Pablo, z którym często rozmawia
- zawsze nosi przy sobie pełno skradzionych pieniędzy i bez przerwy je gubi
- jest oburęczny
- nie znosi pokazywać swojej twarzy, wręcz się jej wstydzi: gdy ktoś zaczyna zadawać pytania dotyczące jej ukazania, Zach momentalnie wpada w szał
GŁOS: X
♦♦♦
OGIEŃ: Szary
ARTEFAKT: ---
BROŃ: ---
PARTNERZY: ---
BROŃ: ---
PARTNERZY: ---
♦♦♦
Nowa Postać
LOGIN: xxtavve
PUNKTY: 2000
PUNKTY: 2000
♦♦♦
IMIĘ & NAZWISKO: Kaoru Hayato
PSEUDONIM: Z powodu jego statusu społecznego większość ludzi mówi do niego po nazwisku. Niektórzy po prostu nie znają jego imienia, innym zaś nie wypada go zdrabniać.
PŁEĆ: Mężczyzna
WIEK: 20 lat
WZROST: 189 cm
APARYCJA: Kaoru to mężczyzna o specyficznym wyglądzie. Specyficznym
jeżeli porównujemy go do zwykłych, szarych obywateli. Jako posiadacz Iro no hi
jest to całkowicie normalny syndrom. A
więc mierzy on 189, czyli można już go zaliczyć do ludzi wysokich. Więcej mu
chyba nie potrzeba, a on sam nigdy nie miał jakichś konkretnych kompleksów. Jego cera jest bardzo blada, w sumie to nawet
można powiedzieć że jest to ciemniejszy odcień bieli. To co jest specyficzne w jego wyglądzie to
fakt, iż jego długie, sięgające do końca szyi włosy jak i jego skośne oczy są
tego samego koloru. Błękitne jak niebo tęczówki jak i kosmyki jego włosów
przyczyniły się również do rodzaju jego ognia, który również ma ten sam kolor.
OSOBOWOŚĆ:Osobowość Hayato nie można jednoznacznie określić. Jest on
bardzo spokojnym chłopakiem, jednak to nie znaczy że jest głupi. Większość
swojego życia spędził na kształceniu się przez co teraz za nim cokolwiek zrobi
dwa razy nad tym się zastanowi. Niektórzy uważają go za „strasznego”. Między
innymi z tego powodu, że on nie cacka się i nie mija z prawdą. Mówi wszystko wprost
tak jak by chciał by ktoś to zrozumiał. Oczywiście nie chodzi mi tutaj o celowe
ranienie psychiczne. Tego nie umie robić, zwłaszcza osobą, które szanuje i
ceni. Nigdy jednak nie przywiązuje się zbyt szybko. Zanim komuś zaufa jest w
stanie sprawdzić go pod każdym względem, czy mu się to podoba czy nie.
Twierdzi, że osoba, która chce za nim podążać musi być bezwzględnie posłuszna
jego rozkazom. Bywa też tak, że kompletnie wyłącza się z słuchania kogokolwiek.
Zamyka się w takim własnym, odrębnym świecie i lepiej go wtedy nie ruszać. Jest
drażliwy, i nawet jeśli po nim nie widać że się denerwuje, to jednak… uważaj
byś nie obudził się ze sztyletem przypartym do krtani. Lepiej go nie
prowokować, bo on nie ma czegoś takiego jak „hamulce”. Jeżeli chodzi o swoją
rodzinę – nienawidzi, gdy ktoś krzywdzi osoby dla niego ważne. Jest w tedy
cholernie poważny i jest w stanie zrobić wszystko by tylko kogoś uratować.
Ponadto jego twarz bardzo rzadko okazuje emocje. Więcej jest w nim niż na
zewnątrz i niestety nie da się z niego wyczytać w jakim nastroju obecnie się
znajduje. Nie jest narwany, i raczej nie robi nic z biegu.
HISTORIA: Kaoru jak i jego młodsza Siostra Shiki urodzili się w Kioto
jako pełnoprawni szlachcice z dworu cesarskiego. Kaoru miał jeszcze brata bliźniaka, jednak
jego matce powiedzieli, iż zmarł zaraz po urodzeniu i nie dali go nawet jej
obejrzeć. Tak więc nigdy go nie znał. Jego ojciec jest jednym z doradców
cesarza, oraz dość ważnym urzędnikiem, przez co rodzeństwo zawsze było wysoko
stawiane. Przez pierwsze lata swojego dzieciństwa uczyli się manier na dworze
cesarskim jak i dotrzymywali kroku następcom. Syn jak i dwie córki cesarza byli
bardzo związaniu z obojgiem. Wręcz za
bardzo. W wieku 12 lat Kaoru otrzymał od samego cesarza propozycję. Mógł zostać jednym z następców i poślubić
jedną z jego córek. Oczywiście bardziej na rękę było mu wydanie za mąż
najstarszej, jednak, że miał świadomość, iż Kaoru nie chce brać za żonę kobiety
starszej od niego. Asami oraz Hajime
byli z syna bardzo dumni, i spodziewali się dojrzałej decyzji jednak on…
postanowił odmówić. Nie spodobało się to jego rodzinie. Tym bardziej ojcu,
który nie mógł tego zaakceptować, że jego syn odmówił propozycje Cesarza. Sam
cesarz jednak zrozumiał młodego jeszcze w tamtym czasie dzieciaka i uszanował
to. Ojciec zaś postanowił, że jego dzieci po ukończeniu 18 roku życia przestaną
żyć na dworze, oraz w łasce cesarza i sami wejdą w dorosłe życie. Nie było to
zemstą czy tym bardziej pozbyciem się jego dwójki kochanych dzieci. Chciał by,
życie nauczyło ich rozważnego podejmowania decyzji tym samym odpowiadania za siebie. Tak też
rodzeństwo opuściło dwór gdy tylko młodsza siostra Kaoru skończyła 18 lat.
Musiał na nią rok czekać. Był tak do niej przywiązany, że nie mógł zostawić jej
samej. Wybrali własną ścieżkę w Klanie Miecza. Skoro ojciec nie pozwala im
bronić cesarza na samym dworze, zrobią to i bez jego wiedzy, po za tymi grubymi
murami.
STATUS SPOŁECZNY: Szlachcic
KREWNI:
- Ojciec ~ Hajime Hayato
- Matka ~ Asami Hayato
- Siostra ~ Shiki Hayato
- Brat Bliźniak ~ Ichiru Hayato
W ZWIĄZKU Z: ---
SYMPATIA: ---
EX: Należy do ludzi, którzy większą uwagę poświęcają swoim krewnym, niż drugiej połówce.
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
ORIENTACJA: Heteroseksualizm
CIEKAWOSTKI:
- Nie ma żadnych poważniejszych chorób, jednak jest kiepskiego zdrowia i zazwyczaj większość czasu przesiaduje w swojej rezydencji
- Uwielbia słuchać czyjegoś śpiewu lub gry na pianinie. Jest w stanie się wtedy odprężyć, a wszystkie złe myśli go opuszczają.
GŁOS: X
♦♦♦
OGIEŃ: Niebieski
ARTEFAKT: Aiha
BROŃ: Katana
PARTNERZY: Jak na razie nie znalazł nikogo, kto chciałby za nim podążyć i dotrzymać mu kroku.
BROŃ: Katana
PARTNERZY: Jak na razie nie znalazł nikogo, kto chciałby za nim podążyć i dotrzymać mu kroku.
♦♦♦
Otwarcie Bloga
Z racji tego, że nie za bardzo wiem jak zacząć takie posty: nie będę się tutaj jakoś super rozwodzić ^^. Jest to blog troszeczkę wzorowany na Anime K Projekt, jednak fabuła jest z nim kompletnie nie związana. Jedynie umiejętności naszych postaci. Mam zaszczyt bardzo serdecznie zaprosić wszystkich miłośników Anime, jak i delikatnego dreszczyku emocji, którego (jak mam nadzieje) tutaj doznacie.
Tak więc blog uroczyście uważam za OTWARTY
~Tavv
Subskrybuj:
Posty (Atom)